Drukuj
Odsłony: 487

Dzień dobry nasi przyjaciele. Bardzo nas ucieszył list, który od Was dostaliśmy.

Zwłaszcza podobały nam się zdjęcia placu zabaw. Całkowicie różni się on od naszego. U nas zabawki są zamontowane na płaskim podłożu, a Wy swoją sprawność nabywacie pomiędzy drzewami. To nam- dzieciom bardzo się podoba, natomiast dorosłym już chyba nie bardzo. Często słyszymy bowiem od nich następujące zwroty uważaj bo spadniesz, nie wchodź bo za wysoko, bądź ostrożny, itp.

           Wracając jednak do listu -witamy Was bardzo ciepło i serdecznie. Tym bardziej, że nastała kolejna pora roku- zima. Ubieramy się cieplej- w swetry kurtki, czapki. Bardzo tego nie lubimy, ponieważ mamy trochę ograniczone ruchy. Na szczęcie w przedszkolu jest cieplutko i często na Sali pozostajemy w bluzkach z krótkim rękawem. Temperatura powietrza w dzień wynosi w około -1 stopnia, a w nocy spada do -3. Rano nasi rodzice często skrobią zamarznięte szyby w samochodach, żeby bezpiecznie dowieźć nas do przedszkola Jednak śniegu nie jest za dużo. Pomalutku zbliżamy się do bardzo ważnych świąt. Obchodzonych w naszej chrześcijańskiej kulturze. Świąt Bożego Narodzenia. Panuje miła i podniosła atmosfera. W radiu i telewizji słychać śpiewane kolęd. Ludzie robią w domach porządki, a w sklepach większe zakupy. Rodziny nawzajem się odwiedzają po to by radośnie usiąść do wigilijnej kolacji (na stole według tradycji powinno znajdować się 12 potraw) i połamać się opłatkiem- składając wzajemnie życzenia. Natomiast my -dzieci i ubieramy choinkę, dekorujemy swoje pokoje i czekamy na prezenty. Jest to czas kiedy w naszych kościołach możemy zobaczyć szopkę a w niej figurki świętych osób oraz zwierząt przypominających nam o miejscu Narodzeniu      Pana Jezusa. Obecnie wszystko się trochę pozmieniało. Zresztą sami pewnie dobrze o tym wiecie. Panująca na świecie epidemia Coronawirusa wprowadza wiele ograniczeń. Np. u nas w przedszkolu do tej pory wszystkie grupy obchodziły wspólnie Wigilię. Zbieraliśmy się w na naszym dużym holu po to, aby podzielić się opłatkiem, zaśpiewać kolędę oraz zjeść obiad. Teraz niestety nie możemy się łączyć, więc w swoim towarzystwie na Sali będziemy kolędować. Tak samo w naszych domach będzie mniejsza liczba gości niż zazwyczaj….ale jesteśmy dobrej myśli. Takie nam wpadło pytanie do głowy –Czy Wy również obchodzicie Święta Bożego Narodzenia, jak się do nich przygotowujcie?, jakie prezenty lubicie dostawać pod choinką?

Wracają do pory zimowej i śniegu. Jest z nim bardzo różnie. Nawet jak popada nie utrzymuje się długo na ziemi, tylko się szybko topi. Przynajmniej w naszych okolicach tak jest. Polska na szczęście jest krajem bardzo zróżnicowanym geograficznie. Są u nas piękne góry Tatry oraz mamy dostęp do Morza Bałtyckiego. O tej porze roku z niecierpliwością czekamy na ferie zimowe, które trwają 14 dni . Wtedy nasze szkolne rodzeństwo ma przerwę od nauki. Rodzice w pracy biorą dni wolne i starają z nami wyjechać właśnie w góry , po to byśmy do woli mogli pozjeżdżać na nartach i sankach. ( w tym roku jednak sprawy, wyglądają inaczej ze względu na tego okropnego wirusa) . A u Was jak wygląda zima? Czy śnieg się długo utrzymuje? Jak nazywają się wasze góry? Co lubicie robić w porze zimowej?

Na dzisiejszym naszym spotkaniu poznacie bajkę pt. „Jak Maisa z Naimą na jeden dzień życiem się zamieniły”-poznacie również uczucie niezadowolenia i wdzięczności

Nie wiadomo, kiedy to się dokładnie działo, może rok temu, a może sto lat, jednak nie to jest w tej bajce najważniejsze. W Bangladeszu w mieście Dhaka żyła sobie 9-letnia dziewczynka Maisa. Mieszkała w pięknym domu, miała mnóstwo lalek, rower i wszystko, co sobie tylko wymarzyła. Jeden dzień, w którym wydarzyła się ta bajkowa historia, to był dzień jej chyba najgorszego humoru. Nie wiedziała, że niebawem spotka Naimę. A oprócz Naimy – tajemniczego Basama, który potrafi czynić cuda. – Nie chce mi się! Znów muszę wstać! Ciągle muszę coś robić i robić! – rozbrzmiewające na cały dom żale znaczyły, że Maisa się właśnie obudziła. Niestety w wyjątkowo złym humorze! Mama namawia ją do wstania… – Córeczko, dlaczego jesteś niezadowolona? Przecież niczego ci nie brakuje? – zapytała mama, zmęczona już tym porannym przekomarzaniem. – Bo tylko wszystko muszę i muszę – skarżyła się Maisa. – Oj, żeby kiedyś jakiś dobry duszek nie pokazał ci, że można mieć w życiu dużo gorzej! – zażartowała mama. – A czemu dobry, jak ma mi pokazać, że może być jeszcze gorzej? – skrzywiła się dziewczynka. – Żebyś doceniła to, co masz, i nie przejmowała się tylko sobą, córeczko – usłyszała w odpowiedzi. I nie tylko ona! Ale o tym za chwilę… Tego dnia bardzo padało. Zresztą w Bangladeszu potrafi padać całymi dniami i tygodniami. Dziewczynka szła do szkoły osłonięta dużym parasolem, który trzymała w dłoni. – Jaki niewygodny parasol, jaki straszny deszcz! Czy ja muszę iść w taką pogodę do szkoły? – mruczała do siebie Maisa. Nagle zobaczyła, jak obok niej przemyka jakaś dziewczynka. Nie miała parasola, tylko osłaniała się kawałkiem tektury. – Ale straszna pogoda. Ale strasznie! – rzuciła Maisa do nieznajomej. – Rzeczywiście bardzo dziś pada. Ale z cukru nie jesteśmy, nie rozpuścimy się. Ty zresztą na pewno nie, pod takim wielkim i pięknym parasolem – odpowiedziała z nutką zazdrości dziewczynka. – Jak bym taki miała, to bym nie narzekała… Jak masz na imię? – Maisa! Mam na imię Maisa i jestem strasznie zmęczona tym deszczem – jęknęła Maisa. – A ja nazywam się Naima. Też jestem zmęczona, do szkoły jeszcze daleko, a zmokłam już do suchej nitki. – Gdybyś była na moim miejscu… – zaczęła Maisa. – A Ty na moim… – odpowiedziała Naima. „To się da załatwić!” – pomyślał sobie Basam – duszek czyniący cuda, który przysiadł sobie akurat na gałęzi nad drogą, więc wszystko słyszał. Postanowił zrobić psikusa… Wypowiedział jakieś zaklęcie, po którym z pozoru nic się nie stało. Ale tylko z pozoru… Gdy po szkole Maisa zaczęła iść w stronę domu, jej nóżki poprowadziły ją wcale nie tam, gdzie chciała, tylko w zupełnie innym kierunku. Zaprowadziły ją pod małą, zniszczoną chatkę na skraju pola. – Kochana córeczko Naimo, już jesteś! – powiedziała do niej ciepłym głosem jakaś kobieta, która przysiadła przed domem z motyką w ręku. – Nie jestem Naima! Jestem Maisa! – zdziwiła się dziewczynka. – Jesteś teraz Maisą? Niech będzie i tak! – zażartowała kobieta. Wtedy Maisa wreszcie zrozumiała, co się stało. Duszek Basam rzeczywiście sprawił, że na jeden dzień zamieniły się miejscami z Naimą. To była tak dziwna sytuacja, że aż trudno było sobie wyobrazić dziwniejszą, ale Maisa postanowiła sprawdzić, jak to będzie. Przekonała się bardzo szybko. Przez kolejne trzy godziny pomagała mamie Naimy w polu, grzęznąc w błotnistej ziemi, a potem razem karmiły świnki w chlewiku. Była tak zmęczona, że nie pamiętała, kiedy usnęła, a rano nie czekało na nią jak zawsze obfite śniadanie, tylko mała miseczka ryżu. Potem musiała iść do szkoły, osłaniając się przed deszczem kawałkiem tektury. I wtedy pojawił się nad nią wielki parasol! To była Naima, oczywiście jako Maisa. Dreptała obok, zupełnie sucha! Jakby w ogóle nie padał deszcz! – Wejdź pod parasol, pójdziemy razem! – zaprosiła Maisę. – Jak ty wspaniale żyjesz! Masz tyle zabawek, takich wspaniałych rodziców. I rower! – Ty za to masz wspaniałą mamę – podkreśliła Maisa, bo naprawdę zrobiła na niej wrażenie serdeczność, z jaką została przyjęta w małej chatce na skraju pola. – Ale ile ty musisz pracować! – przyznała z odrobiną wstydu, bo Maisa tak naprawdę nigdy nie miała żadnych poważnych obowiązków. – Lubię pomagać mamie, choć czasem jestem bardzo zmęczona i marzę, żeby zamieszkać w takim domu jak ty. Chodzę do szkoły, więc kiedyś wymyślę takie urządzenie, żeby nie trzeba już było tyle pracować w polu i żebyśmy z mamą mogły spędzić więcej czasu razem! – rozmarzyła się Naima. Tak rozmawiały i nawet nie zauważyły, że na powrót stały się tym, kim były. No, może nie do końca, bo Maisa przestała od tamtej pory narzekać bez powodu, a Naima zobaczyła, że żaden parasol, zabawki czy rower nie zastąpią jej tego, co jest dla niej naprawdę ważne. – A co jest dla ciebie ważne? – pyta cię teraz duszek Basam. Bo za chwilę zniknie. Jak to duszek."

 

Bajka bardzo spodobała się naszym przedszkolakom i szybko zrozumiały jej sens. Nie doceniamy tego co mamy, tylko chcemy więcej. Wymuszamy na rodzicach płaczem lub złym humorem następną zabawkę. Okazuje się jednak, że niektóre dzieci nie mają tyle co my w naszych domach. Potrafią się jednak cieszyć każdą drobna rzeczą. Kotki -przedszkolaki troszkę wystraszyły się duszka i nie chciałby żeby je zamienił miejscami z innymi dziećmi. Obiecały używać więcej słów grzecznościowych dziękuję i proszę oraz dzielić się zabawkami z innymi dziećmi. Na pytanie: co należy do waszych obowiązków domowych? odpowiedziały, że najczęściej podlewają kwiatki i sprzątają swoje zabawki. Do przedszkola najczęściej są przywożone samochodami, więc nie zdążą specjalnie zmoknąć lub zamarznąć tak jak bajkowa Naima. Poza tym bardzo lubią spędzać czas ze swoimi rodzicami ponieważ mocno ich kochają.

Żegnamy się z Wami nasze drogie koleżanki i koledzy z Norwegii. Składając życzenia z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oraz nadchodzącego Nowego Roku 2021. Życzymy Wam wszelkiej pomyślności i zdrowia oraz dużo miłości i radosnych chwil spędzonych w gronie rodziny.