Smaller Default Larger

 

Witamy Was serdecznie drogie przedszkolaki z Norwegii słowem -dzień dobry

. Jest to zwrot grzecznościowy, którym witają się u nas w Polsce znajomi. Ponieważ jesteśmy waszymi rówieśnikami, nie musimy być tacy oficjalni powiemy Wam po prostu „cześć- jak się macie?”. Bardzo się cieszymy, że przez jakiś czas będziemy ze sobą korespondować i wymieniać się informacjami oraz zdjęciami..

Na początku się troszkę przedstawimy. Jak już wcześniej wspominaliśmy pochodzimy z kraju, który nazywa się Polska. Nasza flaga jest w kolorze biało czerwonym. Godłem -biały orzeł, natomiast hymnem „Mazurek Dąbrowskiego”. Chodzimy do przedszkola samorządowego w mieście Słomniki. Nasza grupa nazywa się Kotki i liczy 25 osób- w tym 10 chłopców i 15 dziewczynek. Nasza pani nazwa się Anetka spędza z nami najwięcej czasu, kiedy jej nie ma na kilka godzin w tygodniu przychodzi pani Ewa. Obu nauczycielkom pomaga pani Madzia dbając o nasze bezpieczeństwo i czystość na sali. Nasze przedszkole jest duże mamy 6 grup. Wszystkich zapisanych dzieci jest 150. Grupy od najmłodszej do najstarszej nazywają się odpowiednio misie , zajączki , żabki, kotki, wiewiórki, jeżyki.

Dzień w przedszkolu wygląda w następujący sposób.

6.30 Od tej godziny otwarte jest nasze przedszkole. Rodzice jadąc do pracy zaprowadzają nas do przedszkola. Zanim wejdziemy na salę, zostawiamy swoje kurtki czapki w szatni oraz przebieramy buty na pantofle. Pani woźna (osoba dbająca między inny mi częstość w przedszkolu ) odprowadza nas na salę czerwona do grupy jeżyków. Przebywamy na niej   w towarzystwie pojedynczych kolegów i koleżanek z 3 najstarszych grup do godziny 8 rano. Wtedy przychodzi nasza pani Anetka i zabiera nas na naszą salę, która jest w kolorze biało żółtym .

8.00-8.45. Jest to czas schodzenia się dzieci na salę, zabaw swobodnych w kąciakach zainteresowań, zabaw integracyjnych z nasza panią, czasami odbywa się wtedy język angielki prowadzony przez panią Dianę

8.55.-9.00-Przygotowywyujemy się do śniadania, myjemy ręce, kulturalnie siadamy do stołu

9.00-9.20 Kształtujemy nawyki samodzielnego, estetycznego i kulturalnego zjadania posiłku. Panie kucharki z naszego przedszkola, dbają o zróżnicowany jadłospis

9.20-9.30 Dbamy o czystość jamy ustnej. Uczymy się prawidłowo szczotkować nasze ząbki .

9.30-10.30 Rozpoczynamy zajęcia dydaktyczne. Zawsze witamy się przy dźwiękach piosenek Następnie trochę ruchu. Skłony podskoki wymachy rąk-rozwijamy sprawność ruchową. Zajęcia dydaktyczne oparte są na tematyce związanej z aktualną pora roku, świętami okolicznościowymi itp. Często rysujemy, lepimy, malujemy farbami czy tez wycinamy nożyczkami tworząc ciekawe prace plastyczne, które są podsumowaniem zajęć dnia.

10.30- 10.45.Przygotowujemy się do wyjścia na zewnątrz. Doskonalimy samoobsługę, ucząc się samodzielnego przebierania. W razie potrzeby jednak panie nam zawsze pomogą.

10.45- 11.45 Jest to czas kiedy korzystamy ze świeżego powietrza. Chodzimy na spacery, prowadzimy obserwacje przyrodnicze, bawimy się na placu zabaw.

11.45- 12.00 Przygotowujemy się do obiadu, myjemy ręce dbamy o kulturalne zachowanie się przy stole

12.00- 12.30 Spożywamy obiad. Dbamy o estetykę spożywania posiłków, doskonalimy umiejętność posługiwania się sztućcami

12.30- 13.00 Odpoczywamy po obiedzie. Pani rozkłada nam na dywanie koce na których się kładziemy lub siadamy. Jedzonko w brzuchach się układa a my nie rozmawiamy ze sobą tylko słuchamy muzyki relaksacyjnej lub bajek czytanych przez panią

13.00- 13.10 Znowu przygotowujemy się do wyjścia na świeże powietrze

13.10- 14.45 Bawimy się w ogrodzie przedszkolnym, lub w sali jak jest brzydka pogoda. Jest to również czas na zajęcia dodatkowe np. z j. angielskiego lub rytmiki.

Język angielski mamy 2 razy w tygodniu po 30 min.

14.45-14.55-Przygotowywujemy się do spożycia podwieczorku. Dokładnie myjemy ręce

14:55-15:10 Jemy podwieczorek

15.10-17.00 Powadzona jest wtedy praca indywidualna i wyrównawcza oraz obserwacja pedagogiczna przez nauczycielki. Jest to czas na zabawy indywidualne

i rozwijanie kontaktów pomiędzy dziećmi z innych grup.

Przez okres 4 spotkań korespondencyjnych będziemy się nawzajem poznawać . Dowiemy się o sobie wielu ciekawych rzeczy. Zdobyte informacje dotyczyć będą nie tylko naszego codziennego życia i środowiska w którym żyjemy, lecz przede wszystkim naszych uczuć i emocji. Postaramy się, nauczyć was budować pozytywne relacje z otoczeniem. Cały proces, odbywać się będzie poprzez bajki czytane przez wasze wychowawczynie. Dzięki nim dowiecie się jak nazywają się uczucia i emocje. Rozwiniecie w sobie umiejętność   panowania nad nimi. i wyrażania ich w sposób społecznie dopuszczalny. Dzięki takim postawom wyrośniecie na dobrych, pełnych empatii dorosłych ludzi, świadomych swoich reakcji. Niekrzywdzących swoim zachowaniem  siebie i innych

 

Pierwsza omawiana bajka nosi tytuł Jak król Sambulo zaczął szanować trzcinę”

-zagadnienia kluczowe: złość, radzenie sobie ze złością – ulga.

Suazi to jeden z najmniejszych krajów w Afryce, ale dawno, dawno temu żył tam władca, któremu wydawało się, że rządzi królestwem większym niż cała Europa. – Jestem najważniejszym monarchą na świecie! – przechwalał się Sambulo. A poddani po cichu śmiali się z niego. Bardzo kochali Suazi, ale wiedzieli, że jest naprawdę małe. „Kto tego naszego Sambulo nauczy pokory?” – zastanawiali się często. I znalazł się taki ktoś. Nie uwierzycie kto! Sambulo był władcą tak pewnym siebie, że dzień w dzień chodził po okolicy bez ochrony przybocznej straży. Lubił pokazywać się poddanym i był strasznie, ale to strasznie gadatliwy. – Dobrze wam się żyje w naszym Suazi? – pytał, ilekroć tylko spotkał ludzi na swojej drodze. Ale tak naprawdę to nie było pytanie, bo sam sobie na nie odpowiadał. – Dobrze! Oczywiście, że dobrze! Macie takiego wspaniałego króla, a jego królestwo jest największe na świecie. I najbogatsze! I najsilniejsze! I… – Sambulo potrafił przez godzinę wyliczać te wszystkie „naj”. Rzecz jasna, wszyscy mieli wszystko zawdzięczać tylko jemu. Takie mielenie językiem, nawet językiem monarchy, było bardzo irytujące. – Może dziś nas nie odwiedzi… Może nas nie zauważy… Bo inaczej będziemy musieli godzinami słuchać jego popisów – pocieszali się co rano mieszkańcy. Ale, jak już wiecie, Suazi jest malutkie i trudno było się ukryć przed gadatliwym władcąSambulo, jako że chodził na te przechadzki codziennie, miał swoją stałą trasę. Szedł zawsze w lewo od wrót pałacu, potem skręcał w prawo, jeszcze kilkaset metrów kamienistą drogą, żeby skręcić w lewo i przez trzciny dotrzeć do najbliższej osady. Pewnej niedzieli wyjątkowo szybko przedzierał się przez gąszcz trzcin,

bo miał już przygotowaną długą przemowę, którą chciał zaraz uraczyć poddanych. – Uważaj, znowu mnie podeptałeś, to boli! – usłyszał nagle pod nogami. – Demon! Wrogowie przysłali demona, żeby mnie straszył! Bo zazdroszczą mi, że jestem takim wielkim królem! – krzyknął najpierw przestraszony, a potem już pełen złości Sambulo. – Nie demon tylko ja! – odpowiedziało… coś.– Jakie ja?! – król nie mógł uwierzyć, że ktoś mu odpowiada, jakby wcale nie był królem. – Ja. Źdźbło trzciny pod twoją stopą! – mocno, choć z drżeniem głosu odpowiedziało, teraz już wiemy, że źdźbło trzciny! – A weź ty mi głowy nie zawracaj! Kim ty jesteś? Nikim! Niczym! Kogo obchodzi źdźbło? – odburknął Sambulo i poszedł, nawet nie spoglądając pod nogi. Poszedł, a źdźbło się rozpłakało, bo nikt nigdy tak źle go nie potraktował. Gdy jednak źdźbło otarło łzy, choć nie pytajcie, jak to zrobiło – przecież nie ma rąk – cała trzcina w okolicy rozszumiała się i szumiała aż do wieczora. To była narada! Każde źdźbło chciało coś powiedzieć, a rosły tam ich tysiące! Wreszcie zapadły ustalenia. Trzcina wiedziała, że Sambulo przejdzie jutro dokładnie tą samą drogą…Tak też się stało. Król szedł przez trzciny, nie pamiętając już nawet, że wczoraj jedną z nich obraził i zlekceważył. Już widział nieopodal mieszkańców, już chciał się przed nimi pysznić, ale podniósł się taki szum, że nikt nie słyszał jego słów. Szumiało całe pole, każde źdźbło! Po chwili szum nagle ustał… – Zaskoczony? – usłyszał. – Zaskoczony! – usłyszał ponownie. – Co to za głupie żarty?! – warknął wściekły władca. – Nie ma w tym żartu. Uradziliśmy, że nie będziesz nas już lekceważył i tak bezkarnie deptał – padła odpowiedź. – Ale jak to możliwe?! Żeby tak potraktować wielkiego władcę! Największego władcę! Największego królestwa na świecie. Naj… – zaczął Sambulo, ale źdźbło mu przerwało. Dokładnie to samo, które wczoraj sponiewierał. – Przestań już z tym naj, naj, naj! Poddani mają tego serdecznie dość, tylko ci o tym nie mówią. Myślałeś sobie, że ty taki potężny król, możesz robić ze mną, co chcesz, bo taka trzcinka jest wiotka i słaba? No to zebrałyśmy się z koleżankami i – jak widzisz – potrafiłyśmy pokazać ci, jak może czuć się ktoś, kogo nie słychać – wyjaśniło źdźbło, które okazało się bardzo pomysłową trzcinką. – Cha, cha, cha! – zaśmiał się Sambulo. – Z koleżankami! Może jeszcze macie imiona? – No pewno, że mamy! – odparła trzcinka. – Ja mam na imię Agape. Nie będę ci wymieniać imion wszystkich moich koleżanek, bo zajęłoby to nam ze trzy lata. Chcę ci za to powiedzieć coś ważnego: ogarnęła mnie złość, że tak mnie podeptałeś i na mnie nakrzyczałeś. Wczoraj przez ciebie płakałam. Teraz ci to mówię i proszę: usłysz mnie wreszcie! Bo nie chciałeś usłyszeć, tak jak nie słuchałeś swoich poddanych. Oj, głupio się zrobiło monarsze… Spuścił wzrok, podniósł delikatnie rękami pogięte trzciny. – Agape, nie pomyślałem nawet wcześniej, że idąc przez trzciny, mogę kogoś skrzywdzić. Nie przyszło mi do głowy, że ty możesz coś czuć. Posmutniał król. – Nawet cię nie zauważyłem – zafrasował się. – Faktycznie, niefajnie wyszło. Dajcie mi szansę, żebym się zmienił – rzekł władca, czując, że od dawna nie powiedział niczego tak ważnego. Od tego czasu Sambulo już nie tylko nigdy nie deptał trzcin, ale zaczął też uważnie słuchać swoich poddanych. A kiedy zaczął słuchać, a nie tylko mówić, to okazało się, że może być dumny nie tylko z siebie, ale przede wszystkim z mieszkańców Suazi, w których dostrzegł mądrych, dobrych i pracowitych ludzi

Pytania do bajki:

  • Co przydarzyło się królowi Sambulo na kolejnym spacerze?
  • Co starała się wyjaśnić królowi mała trzcina? Jak najpierw zareagował monarcha?
  • Jak zmienił swoje postępowanie król?
  • Gdzie wydarzyła się ta historia?
  • Kogo poznaliśmy na początku bajki?
  • Co codziennie robił król?
  • Co nietypowego przydarzyło mu się pewnego dnia?
  • Jak król potraktował źdźbło trawy?
  • Jak czuł się król, a jak czuła się mała trzcina?
  • Jak myślicie, co mogły postanowić trzciny?2.Wprowadzenie dzieci do dalszej części zajęć za pomocą następującego komentarzaPytania dla mnie :
  • Król Sambulo na początku bajki nie dostrzegał trzcin. Można odnieść wrażenie, że widział tylko czubek własnego nosa – był bardzo skupiony na samym sobie. I wszyscy w królestwie to odczuwali – lekceważył i swoich poddanych, i inne stworzenia. Deptane przez niego trzciny czuły złość, że są tak traktowane. W końcu trzcina Agape sprzeciwiła się temu i wraz koleżankami zwróciła uwagę królowi, że jego zachowanie je rani. Król też zrobił się zły, gdy Agape zwróciła mu uwagę. Na szczęście drogą do porozumienia okazała się szczera rozmowa. Dzięki niej trzciny poradziły sobie ze swoją złością i poczuły ulgę, mogąc opowiedzieć królowi o swoich emocjach i zawalczyć o swoje prawa. Sambulo zaś miał szansę zmienić swoje postępowanie wobec trzcin i poddanych w swym królestwie. W związku z poprawą sytuacji wszyscy odczuli ulgę. Wszystkie nasze dzisiejsze działania będą nawiązywać do tego, jak radzić sobie z powstałym w nas uczuciem złości oraz co to znaczy czuć ulgę, kiedy poradzimy sobie z nieprzyjemnym uczuciem.
  •  
  1. Kiedy odczuwacie złość, jakie sytuacje ja wskrzeszają?
  2. Czy dobrze się czujecie kiedy jest nieprzyjemna sytuacja? kiedy jesteście źli?
  3. W jaki sposób reagujecie jak się wtedy zachowujecie?
  4. Wniosek. Trzeba rozmawiać ze sobą jak się ma problem. Wtedy jest przyjemniej i można dojść do porozumienia.

 

                      Nasza grupa z ciekawością wysłuchała powyższego opowiadania. Przedszkolaki powiedziały, że najczęściej się złoszczą kiedy mama każe im posprzątać zabawki w domu lub kiedy rówieśnicy robią im na złość – nie dzieląc się zabawkami, lub nie szanują ich pracy plastycznej. W takich sytuacjach Kotki czują się źle, chce im się wtedy krzyczeć, płakać lub mają odruch żeby uderzyć lub popchnąć kolegę. Spokojna rozmowa jest dobra, można wyjaśnić sytuację, znaleźć jej rozwiązanie i przeprosić.

                      Żegnamy się z wami używają c zwrotów powszechnie stosowanych u nas w Polsce: na razie , do widzenia, było nam miło, do usłyszenia. Przy okazji omawianych bajek jak widzicie poznajemy się nawzajem, nasze reakcje, nasza kulturę, wybrane zwroty językowe, może wymienimy się tekstami piosenek lub wierszy lub zabaw? Chcecie?. Jeżeli wy macie jakieś pytania chętnie na nie odpowiemy do usłyszenia. Papa   -  Kotki z panią Aneta.